Awaria skrzynki mailowej...

[szuw]

Awaria skrzynki mailowej...

Miałem taką sytuację w 2015 roku. Tamtego pamiętnego dnia nic nie zapowiadało tego, co miało wydarzyć się później. Zwykły, upalny, leniwy, sierpniowy dzień. Na forum Onetu tak jak zawsze Wojtek i kilka innych osób. Trochę poczytałem forumowe posty, a następnie postanowiłem zajrzeć na pocztę. I tutaj zonk. Poczta nie działa. To znaczy, otwiera się, ale w środku pusto. Dziwnie się wtedy poczułem, na moim czole pojawiły się krople potu. Ciałem wstrząsały lekkie dreszcze zdenerwowania. Uwierzysz? Położyłem się spać bez przeczytania wieczornej korespondencji. Noc, niespokojny sen. To było chyba nad ranem, walenie do drzwi:

— Otwierać! Otwierać! Służby! Mają mnie — pomyślałem... Pierwsze co przyszło mi do głowy to PIT 37, że zapomniałem, że coś źle wypełniłem, że zamkną mnie za to na zawsze w ciemnej celi, że już nigdy nie zobaczę forum i poczty na Onecie, jej postów i nie usłyszę śpiewu słowików w ogrodzie. Porażała mnie wizja niezobaczenia więcej nagich fotek od dziewczyn, piosenek z YouTube, wierszy oraz perspektywa, że już nie będę mógł bronić uchodźców przed prawakami... Szybko się jednak opamiętałem, bo to przecież koniec sierpnia, a nie koniec kwietnia czy maja, nie wiem co ja z tym PIT-em w sierpniu...

— Otwierać! Głos się nasilał. Podbiegam do drzwi, otwieram, a tam ona, znaczy się sąsiadka. Znowu zablokowałem jej samochód, na podjeździe i się piekli sympatycznie. Nawet ładna, ale ma wadę w postaci męża. Chociaż każdy ma jakieś wady, nawet ja, pomimo tego, że jestem prawie ideałem... I wiesz, co się wtedy stało? Nie zgadniesz. Wracam, robię kawę, odpalam laptopa, wchodzę na pocztę... i wszystko działa.  Znowu walenie do drzwi. Otwieram, to ten nowy, rudy listonosz. Przyniósł mi jakieś zwroty podatku. Czy życie nie jest piękne?

Żeby napisać tych kilka krótkich zdań na Onecie, musiałem tyle czasu czekać na moderatora, katorga jakaś. Znikam poczytać wieczorną korespondencję. Chociaż i tak nikt do mnie nie pisze, same reklamy jakieś z banku, autosalonu, Edarling i Biedronki, ale i to miło poczytać przed snem... Z Edarling piszą do mnie same Chinki, bo wypełniłem kiedyś dla żartu ankietę, która miała do mnie dopasować idealną kobietę pod względem charakteru. Uczę się chińskiego i zamierzam przejść na Buddyzm, ale i tak nie rozumiem, dlaczego Chinki... Lubię wprawdzie brunetki, blondynki i rude też lubię, ale żeby od razu Chinki? Dużo nad tym myślałem, nad Chinkami, nad życiem w Chinach i myślę, że to przez to, że w młodości fascynowałem się Kung-fu i Bruce Lee.

Gdy byłem dzieckiem to przez całe wakacje ciężko pracowałem w miejscowej stadninie koni i zbierałem na australijski bumerang, bo wyczytałem w książce pt.: "Tomek w krainie kangurów", że one zawsze wracają. Kupiłem, rozpakowuję, rzucam... Pierwszy rzut i bumerang ląduje na dachu jakiegoś wysokiego budynku. Nigdy go już nie odzyskałem. Wtedy zrozumiałem, że nawet bumerangi nie zawsze wracają...



Znalezione w archiwum, 2015 rok.

[dziewczyna z perłami]

Serio chciałeś poznać idealną pod względem charakteru Chinkę?

[Ta co uciekła spod kontroli i żyje swoim życiem :)]

Dziewczyno, przecież to są Marcina fantazje. On ma taką wyobraźnię, trzeba go trochę znać :)

[Ta co uciekła spod kontroli i żyje swoim życiem :)]

Najlepsze jest o tym bumerangu hahahahaha:)))) dobre :)

[Ta co uciekła spod kontroli i żyje swoim życiem :)]

Zapytaj go jeszcze o Rosjanki z e-Darling, też coś kiedyś o czymś takim pisał :) Ech Marcinowski fantasta.

[dziewczyna z perłami]

Rosjanki z e-Darling tez niewykluczone. Nie jest uciekającym....Jak coś go zainspiruje to idzie na całość.

[szuw]

Ta co uciekła spod kontroli i żyje swoim życiem :) napisał/a

Najlepsze jest o tym bumerangu hahahahaha:)))) dobre :)

Od czasu opublikowania tego fragmentu o bumerangu otrzymuję dziwne listy. Na przykład napisała do mnie firma, która oferuje usługi ulta nowoczesnymi dronami. Twierdzą, że mogą mi zaoferować pomoc. Jeśli tylko wskaże im ów budynek, to gotowi są przeprowadzić szczegółową inspekcję dachu w celu zlokalizowania i odzyskania bumerangu. Oprócz dronów mają także inne nowoczesne roboty i mogę mi je wypożyczyć. Tylko czy naprawdę potrzebny mi jest taki robot jak poniżej?



Napisał też pan, który twierdzi, że jego tata w latach 80. był konserwatorem dachów i na jednym z wysokich budynków znalazł taki oryginalny, australijski bumerang. Opis idealnie pasuje do tego mojego. Ów Pan znaleziony bumerang podarował swojej córce, która przeprowadziła się później Ameryki i prawdopodobnie zabrała bumerang ze sobą. Jeśli bym chciał, to może przekazać mi kontakt do niej. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Zgadzają się szczegóły, wygląd bumerangu, tylko że kompletnie nie pasuje miasto, w którym ten Pan znalazł na dachu bumerang (miasto i budynek na drugim końcu Polski...)

[szuw]

dziewczyna z perłami napisał/a

Serio chciałeś poznać idealną pod względem charakteru Chinkę?

Niektórzy z Polaków są szczęśliwi z takimi Azjatkami ;)