Przyłaszczka napisał/a
Jaka jesienna chandra??? Chyba zimowa? U mnie bało, strasznie biało. Niektórzy to lubią. Nie rozumiem. dlaczego. Biały to nawet nie kolor :)
No to na przystawkę pasztecik w sosie gruszkowym z delikatną nutą cynamonu z prażonymi orzeszkami pistacjowymi i liofilizowanymi malinami. Potem sałata ze świeżych warzyw z rukolą, grillowanym serkiem kozim z migdałami i sosem vinegret. Następnie leci danie główne: kotlet schabowy i zasmażka :)
Pasztecik w sosie gruszkowym ,no ,no ,a jak to smakuje? Sałatkę mogę ogarnąć ,ale reszty już nie

No i wiadomo kotlet to umiem robić po staropolsku jak babcia uczyła .Najlepiej schabowy smażyć na smalcu wieprzowym jest wtedy chrupiący i smaczny .Wcześniej go nacieram rano czosnkiem ,solą i pieprzem ,a do obiadu czeka taki zamarynowany .Ja teraz mam gorszy czas i opycham się słodyczami .Jest to złe ,ale mam taki czas ,bo słodycze to takie moje lekarstwo na chandrę . Czuję się jak alkoholik lub narkoman przed przejściem na detoks .

Bo wiem że to trzeba przerwać ,to nie może trwać