Sklep z konfekcją męską (lata 30.)
Zabawna i autentyczna historyjka z książki, którą właśnie czytam:
Sid i Harry w latach trzydziestych, prowadzili sklep z
konfekcją męską (w USA).
"Zawsze, gdy jakiś nowy klient przymierzał
garnitur przed wielkim lustrem i pytał o cenę, Sid udawał niedomaganie słuchu.
Krzyczał do swojego brata:
- „Harry, ile weźmiemy za ten garnitur?"
Po czym przykładał rękę do ucha, a Harry odkrzykiwał:
- „Za ten wspaniały garnitur z czystej wełny - czterdzieści pięć dolarów!",
co jego rzekomo głuchawy brat kazał sobie
jeszcze dwa razy powtarzać, tak by ta wysoka cena dobrze zapadła w uszy klienta.
Po czym Sid zwracał się do klienta i stwierdzał:
- „On mówi, Że dwadzieścia pięć dolarów".
Wielu klientów korzystało z tej niebywałej okazji i płaciło czym prędzej dwadzieścia pięć dolarów,
umykając ze sklepu wraz z garniturem, zanim biedny Sid był w stanie wykryć swoją „omyłkę".
Wybacz, jeśli nie odpisuję na komentarze. Nie ignoruję Cię. Najczęściej nie mam czasu na forumowe pisanie...