|
Na pięć tysięcy zakażonych koronawirusem w wielomilionowym państwie przy pięknej antywirusowej pogodzie zbolały premier z wyuczonymi gestami zarządza maseczki i rękawiczki. Nieopodal smutny minister edukacji z zasznurowanymi ustami informuje o zdalnym nauczaniu i niewiadomym terminie matur i egzaminów, a prezydent grzeczny mówi wyborom korespondencyjnym "tak", które przewidywane są w wiadomym terminie. Bardziej przekonujący minister zdrowia z tygodnia na tydzień oczekuje wzrostu zakażeń, który mu wyliczono i nie może się doczekać.
Dobra wiadomość -pan z ministerstwa środowiska, który zachorował i bardzo szybko został wyleczony(!) ....zamknął lasy. Takie zapewne są skutki po wirusie. Uleczalny, ale zostawia ślad.
Po pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej postali przedstawiciele "ceremonii, która miała skromny charakter" słabo przestrzegając wydane przez siebie zarządzenia. Będą musieli sami się ukarać.
|