Kiedyś czytałam, że Walentynki wymyślono dla podkręcenia sprzedaży, bo zbyt długa była przerwa między Świętami Bożego Narodzenia a Wielkanocą. Kupcy tak bardzo odczuwali pustki w kieszeni, że musieli stworzyć coś, co przyniesie im kasę i postanowili zarobić na zakochanych. Walentynki mają więc podobne podstawy jak japońskie święto czekolady. Niemniej przypominają o zakochaniu i miłości, wnoszą dobrą energię i wszystko w kształcie serduszek.
Darku dużo miłości takiej, która jest za darmo.
Dlatego ja nie lubię tych wszystkich sztucznie napędzanych, komercyjnych świąt. A kochać się, celebrować miłość i zakochanie można przecież codziennie...
Wybacz, jeśli nie odpisuję na komentarze. Nie ignoruję Cię. Najczęściej nie mam czasu na forumowe pisanie...