Jak ustaliła „Rzeczpospolita", inspektorzy zidentyfikowali już ponad 17 tys. urządzeń, które nie miały uregulowanego stanu formalno-prawnego lub nieznany był ich właściciel. W samym dorzeczu Odry naliczono ich aż 5816 – kontrole na razie potwierdziły, że tylko na 3,5 tys. wydano pozwolenia. Do dziś stwierdzono, że 282 wyloty są nielegalne. Pierwsze 57 spraw trafiło już na policję, z czego 20 dotyczy właśnie Odry.
Większość nielegalnych zrzutów, a nawet tych legalnych, prowadzona jest w weekendy, kiedy inspektorat ochrony środowiska nie działa. Wszyscy o tym wiedzą i wszyscy, którzy są za to odpowiedzialni, nic z tym nie robią - powiedział na antenie TVN24 ekolog i podróżnik Dominik Dobrowolski. Jego zdaniem tylko ostre kontrole ścieków i natychmiastowe reakcje odpowiednich organów są w stanie zapobiec takim katastrofom, z jaką mamy do czynienia w Odrze.
Kpt.Wojtek 🌟