|
Uważaj Krzys bo jeszcze sie skuszę:)
Moze mam cos w genach,skoro tatko zawsze znikał na..."szaszki"...w koncu znikł zupełnie:)))
Kurcze,warcaby kiedys to tak,ale szaszki??? Niemniej z zapartym tchem sledzilo sie daaawno temu mecze Karpowa,Kasparowa z Amerykancem..yyyy,zapomnialam jak sie nazywal...skleroza czy cus:) Sentyment tatusiowy pozostal..:))
|