O ile do południa pogoda rozpieszczała, bo było 8 na plusie, to wieczorem się zagapiłam i już ktoś mi zrobił białe Święta. Miałam dość ciężki powrót z Wigilii 40 km/ 40 na godz. Sypało tak, że świata nie było widać, no i oczywiście nieodśnieżone drogi. Ale dojechałam i póki co nie wychodzę z gawry do wiosny.
🦋🦋🦋