To prawda...A Angel wymiata ..Kiedy to bylo? Hihihi:))) Byli w Sali Kongresowej w 1967...To ksiazka o tym:
http://www.wydawnictwoc2.pl/?oferta=the-rolling-stones-za-zelazna-kurtyna-warszawa-1967The Rolling Stones za żelazną kurtyną. Warszawa 1967
Marcin Sitko
Wiosną 1967 roku słynni już wtedy The Rolling Stones pierwszy i ostatni raz przyjechali do komunistycznego kraju. Liczba tych, którzy idą dziś w zaparte, że widzieli ich koncert w Sali Kongresowej kilkukrotnie przekracza jej pojemność. Występ The Rolling Stones w Polsce szybko stał się wydarzeniem niemal mitycznym, także dla samych muzyków, którzy po powrocie zza niesławnej żelaznej kurtyny ochoczo opowiadali w angielskich mediach barwne historie z pobytu w naszym kraju. Stonesi, jak głosi legenda, za występ otrzymali zapłatę, którą prze-znaczyli na wysłany do Londynu wagon polskiej wódki, od początku wizyty byli przekonani, że są w Moskwie, a Mick Jagger zjadł rzucone na scenę kwiaty. Na Okęciu przetrzymano artystów dopóki nie przetrzepano im wszystkich walizek i nie wyciśnięto z tubek pasty do zębów w poszukiwaniu narkotyków, czyli czegoś, o czym ówcześni polscy celnicy nie mieli pojęcia. Po imprezie w klubie Kamieniołomy, mieszczącym się w pod-ziemiach Hotelu Europejskiego, Stonesi do pokojów wrócili na czworakach. Nazajutrz, w Sali Kongresowej, na zawsze odmienili muzyczną świadomość polskiej młodzieży.
Nie można dobrze zrozumieć skali tego wydarzenia, nie zdając sobie sprawy z wyglądu otaczającego nas świata. Na scenie po-litycznej rządził i dzielił Władysław Gomułka. Spragniona kontaktu z rockiem młodzież ustawiała się w kolejkach po zakup rodzimej produkcji pocztówek dźwiękowych (jedną z nich, z piosenką Steviego Wondera, zdobił… grzyb prawdziwek). Zachodnią płytę winylową mógł mieć natomiast ten, kto zechciał wydać całe miesięczne wynagrodzenie na przywieziony zza granicy przez stołeczną stewardesę lub trój-miejskiego marynarza longplay, który z dumą można było odtworzyć na prywatce.
I to właśnie w tej siermiężnej rzeczywistości zjawili się kolorowi jak papugi Stonesi, rozpoczynając dwudniowy pobyt, o którym już od dnia ich wylotu zaczęły krążyć legendy. Jak więc wyglądała pierwsza wizyta najsłynniejszego zespołu w dziejach muzyki za żelazną kurtyną?
Ja tego nie pamietam,ale...dzialo sie:)))) ksiazka ma 160 stron,wow!