Zadnego grilla i popijawy - powiedzialy.
- Tym razem my organizujemy imprezke, bedzie wyzerka i alkohol, ale pijecie tylko to co wam podamy.
4 Wiedzmy, nasze zony i my ofiary kompromisu.
Jedzenie wspaniale, koreczki, kanapeczki, bylo i kwasno i slodko, rybnie, wedlinkowo, jarzynowo, owocowo i ... czego tylko zoladek zapragnal.
One serwowaly nam przedziwne drinki z takiej magicznej ksiegi o sposobach przygotowania 1001 drinkow na rozne okazje.
Bylo milo, wesolo, "w miare trzezwo" i przyjemnie.
Obudzilem sie o 6 rano z mega kacem. Glowa jak w sloiku, zoladek w gardle, tylek w lazience. Musialem sie kilka razy siebie zapytac jak sie nazywam. Zadne mikstury na kaca nie pomagaly a spac nie moglem.
Z kolegami podobnie. Jednego z nich "zona" nie prosi od rana do telefonu, podobno odpoczywa, a zaden z nas nie ma sily by wsiasc do samochodu, do nich pojechac i sprawdzic jeszcze czy zyje.
Nigdy wiecej kompromisow z Wiedzmami!!!
Kpt.Wojtek 🌟