MaryLou napisał/a
No to jak dobrze pracuja to sie nalezaly pączusie..Dobra pracodawczyni z Ciebie..ja kiedys tez góry kanapek klecilam dla moich fachur,zrobili generalke w 3 tygodnie:)
A teraz nie moge sie za remont mieszkania zabrac,ani za wykonczenie drugiego mieszkania...Czynniki obiektywne tzw...:(
PS.Masz czas górki poogladac? Czy z Twoich okien je widac?:)
Ja Cię doskonale rozumiem, że się nie możesz zabrać, Lwiczko, bo to nic przyjemnego nie jest, zwłaszcza jak na miejscu mieszkasz i ten kurz wchodzi Ci w każdy zakamarek lub przerzucasz rzeczy z miejsca na miejsce, bo nie masz, gdzie ich dać i myślisz, że to tak tylko na chwilę, a to się ciągnie i ciągnie. Ja się już trochę uodporniłam i nauczyłam iść na kompromisy, które są niezbędne przy remontach.
Widok mam teraz z jednej strony na ratusz a z drugiej na skwer i rzekę. Górki to widzę z okien samochodu najczęściej. Nawet w tamtym tygodniu w Karpaczu byłam, ale jak po ogień. Poza tym za zimno jest na spacery po górach i ślisko, bo tam śnieg nie spłynął jeszcze i dosypuje od czasu do czasu.
🦋🦋🦋