Tonacy dzieci sie chwyta :((

Previous Topic Next Topic
 
classic Klasyczny list Lista threaded Wątki
1 wiadomość Opcje
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Tonacy dzieci sie chwyta :((

Kpt.Wojtek


Morawiecki odwiedził szkołę, a rodzice się wściekli. "Mieli się spotkać z krokodylkiem"

W czwartek premier Mateusz Morawiecki odwiedził szkołę w Bezrzeczu (woj. zachodniopomorskie), gdzie robił wspólne zdjęcia z dziećmi i mówił o bezpieczeństwie drogowym. Rodzice zdenerwowali się, że nie zostali uprzedzeni o spotkaniu. - Nasze dzieci zostały w bezczelny sposób wykorzystane w taniej propagandzie politycznej i to pod płaszczykiem zajęć o bezpieczeństwie ruchu drogowego z niejakim krokodylem Tirkiem - uważa jedna z matek.

Onet informuje, że rodzice uczniów i przedszkolaków nie wiedzieli, że szkołę odwiedzi Mateusz Morawiecki. "Czwartkowe wydarzenie zostało im przedstawione jako spotkanie dotyczące bezpieczeństwa, a głównym bohaterem miał być krokodyl Tirek. To postać wykreowana na potrzeby kampanii edukacyjnej prowadzonej przez Inspekcję Transportu Drogowego" - czytamy.

Rodzice oburzeni: Nikt o tym nie wiedział. Jedną z matek spisała policja

"Premier odwiedził szkołę podstawową i uwaga! Nikt z rodziców do godziny 11:00 o tym nie wiedział. Pod osłoną nocy zorganizowali to spotkanie. Nawet OSP które przyjechało do szkoły, nie miało pojęcia o tym, że to nie będzie dla nich zwykły radosny dzień. Rodzice, którzy mogli na gwałtu rety odbierali dzieci ze szkoły, aby nie brały udziału w tej szopce. Inni niestety takiej możliwości nie mieli, bo praca ..... Gdyby wiedzieli choćby dzień wcześniej, to pewnie dzieci do szkoły by nie puścili. Nikt, nawet nauczyciele nie widzieli, co się świeci, wiedzieli tylko, że będzie jakaś ważna wizytacja" - pisze w mediach społecznościowych matka jednego z uczniów.
"Nasze dzieci zostały w bezczelny sposób wykorzystane w taniej propagandzie politycznej i to pod płaszczykiem zajęć o bezpieczeństwie ruchu drogowego z niejakim krokodylem Tirkiem" - podkreśla internautka.


"Odwiedza małą szkółkę gdzieś pod Szczecinem. W TVP pięknie będzie to wyglądało. Pan premier otoczony dziećmi uśmiecha się od ucha do ucha" - opisywała oburzona mieszkanka miasta. Kobieta zdecydowała się pojechać pod szkołę, gdzie, jej uwagę przykuli przedstawiciele SOP, którzy mieli kontrolować dzieciom ich rzeczy osobiste. Jak twierdzi, postanowiła wyrazić swoje niezadowolenie z sytuacji.

"Premier wysiada, stoję dość blisko i nie wytrzymałam, krzyknęłam jedno zdanie: "Nie ucz dzieci kłamać". Spojrzał w naszym kierunku, czyli usłyszał. Trzech panów, dwóch tatusiów i jeden dziadek zaczęli gwizdać i krzyczeć: "Kłamca". Jeden z ojców tylko dziecko do szkoły przywiózł i nie zdawał sobie sprawy, że dziś taka szopka. Jak się dowiedział, że to Morawiecki ma być atrakcją turystyczną dla naszej społeczności, to się wkurzył i pokazał swoje niezadowolenie gwizdem! "

Z jej relacji wynika, że gdy premier wszedł już do budynku szkoły, to stojących na zewnątrz rodziców otoczyła policja. "Na każdego z nas przypadał jeden policjant. (...) Poczułam się dziwnie, nieswojo i pierwszy raz w życiu poczułam, że moje swobody obywatelskie zostały zdeptane. Pierwszy raz w życiu na własnej skórze rozumiem to co opowiadają osoby, które walczyły z komuną i które żyły w tamtych czasach. Zostałam spisana za to, że powiedziałam Morawieckiemu, żeby nie uczył kłamać dzieci. Zresztą zarzucono mi, że zakłócam spokój. Jaki spokój? Wszędzie było słychać piski dzieci dochodzące z boiska, szum włączonych silników policyjnych aut, gwar dobiegający z ulicy" - podsumowuje.
Kpt.Wojtek 🌟