Filmik o wyprowadzaniu auta z poślizgu obejrzałem. Sputniku, ja tym się fascynowałem, gdy miałem 20 lat
W moim mieście, pod stadionem był duży, nieogrodzony plac. Gdy zimą pokrywał się śniegiem lub lodem, to często jeździłem tam poszaleć na ręcznym, poćwiczyć piruety i wychodzenie z poślizgu.
Był też tor samochodowy PZM-otu, gdzie portier za 10 zł pozwalał (w tygodniu) wjechać "cichaczem" i pojeździć, poszaleć. Szalało się, oj szalało...
Jeśli miałbym się czymś pochwalić, to pochwaliłbym się tym, że prawko mam od 16 roku życia i nigdy nie miałem wypadku samochodowego, poza drobnymi, nielicznymi otarciami i stłuczakmi :)
Wybacz, jeśli nie odpisuję na komentarze. Nie ignoruję Cię. Najczęściej nie mam czasu na forumowe pisanie...