|
Własnie wróciłam z plazy nadbałtyckiej. Zauwazylam,ze ludzie sa jacys zgaszeni,mniej jest gwarno i glosno,a rodzice dzieci kąpiacych sie mają w nie wlepione gały. Wreszcie!. Byla biala flaga,wiec wolno sie kąpac,ale falka popoludniu niczego sobie...Niemniej jako "urodzona na morzu" spostrzeglam mame lat circa 30 ktora z dwojka maluchow/ roczek- w kolku- i cztery/ wypuscila sie stanowczo za daleko od brzegu. Ludzie nie maja wyczucia i wyobrazni,bo skąd ja brac jak sa np.pierwszy raz...Dlatego tak wazna jest edukacja spoleczenstwa...polegajaca na ciaglym szkoleniu,podpowiadaniu i tlumaczeniu. Macie jakis pomysl ? Moim zdaniem w kazdym domu wczasowym czy pensojonacie powinno zebrac sie taki turnus i na poczatku zrobic "pogadanke" na temat bezpieczenstwa w wodzie. Stara,dobra szkola:)Wiedzy nigdy za wiele. A co zrobią potem wczasowicze,czy skorzystaja czy nie,to juz ich biznes...Skoro tatus z mamusia nie wiedza,to trzeba ich uczyc...No bo skąd taki jeden z druga maja czerpac o tym wiedze? wiem wiem wujek google i ciocia wiki../// jednak nie ma to jak real i zywi ludzie...:) PS. zachod slonca byl cudna,kula zółto-czerwona:) A woda w morzu cieplutka...
|