Ja pamiętam „Pożegnanie z Afryką". Jak pamiętam? Pamiętam, że jako nastolatek bylem na tym w kinie z bratem i strasznie się wynudziliśmy. Nawet w pewnym momencie przysnąłem, bo to był wieczorny seans. Poszliśmy na ten film, bo nic innego akurat nie grali.
Później, po latach trafiła mi się w ręce książka "Biała Masajka" Corinne Hofmann, tak jakoś przez przypadek, bo nic innego nie było w pobliżu do czytania. Trochę bylem przerażony zaczynając czytać, ponieważ ta książka jakoś bardzo kojarzyła mi się z tamtym filmem, na którym przysnąłem. Jednak milo zostałem zaskoczony. Książkę fajnie się czytało, nie jak romans dla kobiet tylko jak książkę podróżniczą, ciekawa wycieczka po kawałku Afryki, jej zwyczajach itp.
Wybacz, jeśli nie odpisuję na komentarze. Nie ignoruję Cię. Najczęściej nie mam czasu na forumowe pisanie...