Sputnik napisał/a
Mam dylemat dot. tego utworu. Niby mądry tekst, niby banalny do bólu.
Dobry utwór, w mojej ocenie to jest taki, że wraca się po niego pierdylion razy i nie ma się dość.
Są wyjątki z reguły...
Dzieło jest na jeden strzał 😉
Sputniku, muzyka, to nie tylko wspaniałe utwory, ale również te gorsze i lepsze, ja lubię je wszystkie.
Podobnie jak samochody są lepsze i gorsze, ale ja kocham całą motoryzację i lubię zarówno trabanta, jak i bentleya.
W każdej klasie samochodów potrafiłbym znaleźć coś dla siebie, podobnie w każdym gatunku muzyki znajduję coś, co mi się podoba.
Nie wstydziłbym się jeździć ani trabantem, ani bentleyem, podobnie mogę słuchać muzyki poważnej i disco-polo.
Moja zasada: J***ać podziały na muzykę lepszego sortu i gorszego, na gatunki muzyczne lepsze i gorsze, ja kocham po prostu muzykę i słucham to, na co mam ochotę — w danym momencie i przy danym nastroju :)
Mam takie momenty w życiu, że lubię posłuchać cięższych, rockowych rytmów, czegoś ambitniejszego, a innym razem czegoś lirycznego, lekkiego lub tanecznego.
I nie przejmuję się tym, co myślą inni.
Mogę słuchać nawet głupiego tekstu i banalnego utworu (jeśli występują w nim ładne dziewczyny) ;)
PS. Są też takie utwory, które porównałbym do słodkiej gumy do żucia typu Donald.
Im więcej ich słuchasz, tym mają gorszy smak, aż w końcu chcesz je wypluć (jak gumę do życia).
Ale są też takie utwory, jak dobre wino, które nabierają smaku, dopiero po wielokrotnym ich wysłuchaniu, im starsze, tym lepsze, im częściej ich słuchasz, tym są lepsze.
Ja nie skreślam żadnego utworu ani gatunku muzycznego, słucham to, na co mam ochotę, słucham muzyki, a nie gatunków muzycznych :)
Wybacz, jeśli nie odpisuję na komentarze. Nie ignoruję Cię. Najczęściej nie mam czasu na forumowe pisanie...