Droga

Previous Topic Next Topic
 
classic Klasyczny list Lista threaded Wątki
27 wiadomości Opcje
1234
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Droga

Przyłaszczka
Kawusia napisał/a
Przylażczka napisał/a
Kawusia napisał/a
Przylażczka napisał/a
Kawusia napisał/a
To dobrze że nie drepczesz po nikim.
Przylaszczko czy potrafisz udowodnić że czas nie istnieje?
Też tak myślę, że to dobrze, bo różnie w życiu bywa i niektórzy innymi ludźmi brukują swoje drogi.

Nie potrafię udowodnić, że czas nie istnieje, Kawusiu, natomiast, że nie ma czasu, to widać gołym okiem. Wystarczy na mnie popatrzeć. Zwyczajnie mchem porosłam
Las już się budzi i natura wzywa ,myślę że to od tego przebywania w lesie tak się dzieje często.Ja już aż z niecierpliwością nogami przebieram ,żeby się oddać w ramiona lasu 
Ludzie to takie istoty Przylaszczko że jak im brakuje własnej drogi ,to się wpierdzielają na Twoją ścieżkę ,bo łatwiej im iść po czyjejś ,bo wtedy nie muszą podejmować własnych wyzwań ,ale mogą tylko krytykować Twoje wybory. Niektórzy ze strachu potrafią tak całe życie ,aż w momencie kiedy trzeba odejść z tego Świata uświadamiają sobie że nie ma drogi ,jest tylko śmierć.Bez odwagi nie da się żyć ,można tylko poddać się eutanazji.
Co prawda, to prawda.
Odwaga może mieć swoją cenę. Ale jeśli się człowiek nie odważy, to nic nie zyska, nic nie straci, oprócz czasu i nowych doznań. To, jakby siedzieć na drodze i nie być ciekawym, co jest za zakrętem albo za wzgórzem.
Największa odwaga to być sobą i kierować się intuicją .Czasem wykazując się taką odwagą człowiek staje samotnie ,ale ma doskonały związek ze sobą ,więc nie obchodzi go kto co o nim myśli. Mieszkam na wsi i pamiętam jak pierwszy raz nie wpuściłam księdza po kolędzie ,to wszyscy gadali .Minęło parę lat od tego wydarzenia ,a już parę domów nie przyjmuje. Ja nie mam nic do tych co chodzą do kościoła ,ale też nie życzę sobie by mnie nawracano. Niech każdy idzie sobie swoją ścieżką i będzie ok. Akceptacja to jedna z rzeczy której trzeba się nauczyć na drodze rozwoju. Odważni żyją ,a Ci lękliwi chowają się za innych i czekają ze ktoś im da złoty środek na życie. Nie ma złotego środka ,bo każdy jest inny.
Bo widzisz, Kawusiu, żeby iść swoja, a nie cudzą drogą, trzeba najpierw wsłuchać się w samego siebie i przestać udawać kogoś, kim się nie jest, zdjąć wszystkie maski, przestać grać przed innymi i przed sobą. Wtedy człowiek wyraźnie dostrzeże kierunek, w jakim ma podążać, w jakim chce podążać.

A co do wiary, to wyobrażam sobie, jak musi Ci być ciężko w małej społeczności nie chodzić do kościoła. Musisz być uważana co najmniej za dziwaczkę. Ja mam koleżankę, która jest dewotką, ale potrafimy wzajemnie akceptować swoje inności. Najczęściej omijamy niewygodne tematy, ale jeśli na nie nieopatrznie wejdziemy, wymieniamy grzecznie poglądy i każda zostaje przy swoich
🦋🦋🦋
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Droga

Kawusia
Przylażczka napisał/a
Kawusia napisał/a
Przylażczka napisał/a
Kawusia napisał/a
Przylażczka napisał/a
Kawusia napisał/a
To dobrze że nie drepczesz po nikim.
Przylaszczko czy potrafisz udowodnić że czas nie istnieje?
Też tak myślę, że to dobrze, bo różnie w życiu bywa i niektórzy innymi ludźmi brukują swoje drogi.

Nie potrafię udowodnić, że czas nie istnieje, Kawusiu, natomiast, że nie ma czasu, to widać gołym okiem. Wystarczy na mnie popatrzeć. Zwyczajnie mchem porosłam
Las już się budzi i natura wzywa ,myślę że to od tego przebywania w lesie tak się dzieje często.Ja już aż z niecierpliwością nogami przebieram ,żeby się oddać w ramiona lasu 
Ludzie to takie istoty Przylaszczko że jak im brakuje własnej drogi ,to się wpierdzielają na Twoją ścieżkę ,bo łatwiej im iść po czyjejś ,bo wtedy nie muszą podejmować własnych wyzwań ,ale mogą tylko krytykować Twoje wybory. Niektórzy ze strachu potrafią tak całe życie ,aż w momencie kiedy trzeba odejść z tego Świata uświadamiają sobie że nie ma drogi ,jest tylko śmierć.Bez odwagi nie da się żyć ,można tylko poddać się eutanazji.
Co prawda, to prawda.
Odwaga może mieć swoją cenę. Ale jeśli się człowiek nie odważy, to nic nie zyska, nic nie straci, oprócz czasu i nowych doznań. To, jakby siedzieć na drodze i nie być ciekawym, co jest za zakrętem albo za wzgórzem.
Największa odwaga to być sobą i kierować się intuicją .Czasem wykazując się taką odwagą człowiek staje samotnie ,ale ma doskonały związek ze sobą ,więc nie obchodzi go kto co o nim myśli. Mieszkam na wsi i pamiętam jak pierwszy raz nie wpuściłam księdza po kolędzie ,to wszyscy gadali .Minęło parę lat od tego wydarzenia ,a już parę domów nie przyjmuje. Ja nie mam nic do tych co chodzą do kościoła ,ale też nie życzę sobie by mnie nawracano. Niech każdy idzie sobie swoją ścieżką i będzie ok. Akceptacja to jedna z rzeczy której trzeba się nauczyć na drodze rozwoju. Odważni żyją ,a Ci lękliwi chowają się za innych i czekają ze ktoś im da złoty środek na życie. Nie ma złotego środka ,bo każdy jest inny.
Bo widzisz, Kawusiu, żeby iść swoja, a nie cudzą drogą, trzeba najpierw wsłuchać się w samego siebie i przestać udawać kogoś, kim się nie jest, zdjąć wszystkie maski, przestać grać przed innymi i przed sobą. Wtedy człowiek wyraźnie dostrzeże kierunek, w jakim ma podążać, w jakim chce podążać.

A co do wiary, to wyobrażam sobie, jak musi Ci być ciężko w małej społeczności nie chodzić do kościoła. Musisz być uważana co najmniej za dziwaczkę. Ja mam koleżankę, która jest dewotką, ale potrafimy wzajemnie akceptować swoje inności. Najczęściej omijamy niewygodne tematy, ale jeśli na nie nieopatrznie wejdziemy, wymieniamy grzecznie poglądy i każda zostaje przy swoich
Dusza towarzyszy nam przez wiele żyć ,przeszła z nami przez wiele doświadczeń i wypieranie się swojej natury ,czy udawanie kogoś kim się nie jest ,to tak jakby wypierać się własnej duszy.
Przylaszczko mi już nie jest ciężko ,bo stanęłam w swojej obronie i mocy kiedy w pracy mnie szykanowali za tak zwane inne poglądy ,podparłam się ramionami za bok i pytam komu coś nie pasuje ,to możemy wejść na drogę sądowną ,bo to dyskryminacja za przekonania religijne ,i zaczęli się trzymać za języki .I żeby było jasne dodałam że nie życzę sobie nawracania i wpierdalania się w moje sprawy itd..
W takiej małej społeczności wieści się szybko rozchodzą i zaczęli mi się kłaniać ludzie którzy odwracali wzrok jak mnie widzieli. W dyskusje ze mną nie wejdą bo mam milion argumentów na swoją obronę ,wiec mogą sobie tylko poza oczami mi tyłek obrabiać ,a mnie to zupełnie nie obchodzi i nie zajmuje nawet minuty mojego cennego czasu, Wolność to kwestia wyboru ,każdy wybiera czym chce żyć. Jeśli ktoś wybiera żyć w tych czasach religią która powstała by kontrolować ludzi ,to znaczy że nie jest gotowy by iść za swoim przeznaczeniem Duszy.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Droga

Przyłaszczka
Kawusia napisał/a
Przylażczka napisał/a
Kawusia napisał/a
Przylażczka napisał/a
Kawusia napisał/a
Przylażczka napisał/a
Kawusia napisał/a
To dobrze że nie drepczesz po nikim.
Przylaszczko czy potrafisz udowodnić że czas nie istnieje?
Też tak myślę, że to dobrze, bo różnie w życiu bywa i niektórzy innymi ludźmi brukują swoje drogi.

Nie potrafię udowodnić, że czas nie istnieje, Kawusiu, natomiast, że nie ma czasu, to widać gołym okiem. Wystarczy na mnie popatrzeć. Zwyczajnie mchem porosłam
Las już się budzi i natura wzywa ,myślę że to od tego przebywania w lesie tak się dzieje często.Ja już aż z niecierpliwością nogami przebieram ,żeby się oddać w ramiona lasu 
Ludzie to takie istoty Przylaszczko że jak im brakuje własnej drogi ,to się wpierdzielają na Twoją ścieżkę ,bo łatwiej im iść po czyjejś ,bo wtedy nie muszą podejmować własnych wyzwań ,ale mogą tylko krytykować Twoje wybory. Niektórzy ze strachu potrafią tak całe życie ,aż w momencie kiedy trzeba odejść z tego Świata uświadamiają sobie że nie ma drogi ,jest tylko śmierć.Bez odwagi nie da się żyć ,można tylko poddać się eutanazji.
Co prawda, to prawda.
Odwaga może mieć swoją cenę. Ale jeśli się człowiek nie odważy, to nic nie zyska, nic nie straci, oprócz czasu i nowych doznań. To, jakby siedzieć na drodze i nie być ciekawym, co jest za zakrętem albo za wzgórzem.
Największa odwaga to być sobą i kierować się intuicją .Czasem wykazując się taką odwagą człowiek staje samotnie ,ale ma doskonały związek ze sobą ,więc nie obchodzi go kto co o nim myśli. Mieszkam na wsi i pamiętam jak pierwszy raz nie wpuściłam księdza po kolędzie ,to wszyscy gadali .Minęło parę lat od tego wydarzenia ,a już parę domów nie przyjmuje. Ja nie mam nic do tych co chodzą do kościoła ,ale też nie życzę sobie by mnie nawracano. Niech każdy idzie sobie swoją ścieżką i będzie ok. Akceptacja to jedna z rzeczy której trzeba się nauczyć na drodze rozwoju. Odważni żyją ,a Ci lękliwi chowają się za innych i czekają ze ktoś im da złoty środek na życie. Nie ma złotego środka ,bo każdy jest inny.
Bo widzisz, Kawusiu, żeby iść swoja, a nie cudzą drogą, trzeba najpierw wsłuchać się w samego siebie i przestać udawać kogoś, kim się nie jest, zdjąć wszystkie maski, przestać grać przed innymi i przed sobą. Wtedy człowiek wyraźnie dostrzeże kierunek, w jakim ma podążać, w jakim chce podążać.

A co do wiary, to wyobrażam sobie, jak musi Ci być ciężko w małej społeczności nie chodzić do kościoła. Musisz być uważana co najmniej za dziwaczkę. Ja mam koleżankę, która jest dewotką, ale potrafimy wzajemnie akceptować swoje inności. Najczęściej omijamy niewygodne tematy, ale jeśli na nie nieopatrznie wejdziemy, wymieniamy grzecznie poglądy i każda zostaje przy swoich
Dusza towarzyszy nam przez wiele żyć ,przeszła z nami przez wiele doświadczeń i wypieranie się swojej natury ,czy udawanie kogoś kim się nie jest ,to tak jakby wypierać się własnej duszy.
Przylaszczko mi już nie jest ciężko ,bo stanęłam w swojej obronie i mocy kiedy w pracy mnie szykanowali za tak zwane inne poglądy ,podparłam się ramionami za bok i pytam komu coś nie pasuje ,to możemy wejść na drogę sądowną ,bo to dyskryminacja za przekonania religijne ,i zaczęli się trzymać za języki .I żeby było jasne dodałam że nie życzę sobie nawracania i wpierdalania się w moje sprawy itd..
W takiej małej społeczności wieści się szybko rozchodzą i zaczęli mi się kłaniać ludzie którzy odwracali wzrok jak mnie widzieli. W dyskusje ze mną nie wejdą bo mam milion argumentów na swoją obronę ,wiec mogą sobie tylko poza oczami mi tyłek obrabiać ,a mnie to zupełnie nie obchodzi i nie zajmuje nawet minuty mojego cennego czasu, Wolność to kwestia wyboru ,każdy wybiera czym chce żyć. Jeśli ktoś wybiera żyć w tych czasach religią która powstała by kontrolować ludzi ,to znaczy że nie jest gotowy by iść za swoim przeznaczeniem Duszy.
Jestem takiego samego zdania, Kawusiu w sprawie reinkarnacji.

Religie powstały nie tylko w celu kontroli, ale są to skomplikowane machiny manipulacji, edukacji od urodzenia, instytucje do zarabiania pieniędzy, podżegania do wojen, niszczenia dóbr kulturalnych, dzieł naukowych, w końcu nie zapominajmy o zakazie korzystania z naturalnych ludzkich umiejętności, takich jak np. posługiwanie się magią przez zazdrosne bóstwa.

Natomiast o główne cele życiowe nie musimy się martwić. I tak poprowadzą nas we właściwym kierunku przewodnicy duchowi, ale cóż, lekcje mogą być wtedy bardziej bolesne, niż świadome wybory.
🦋🦋🦋
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Droga

Kawusia
Przylażczka napisał/a
Kawusia napisał/a
Przylażczka napisał/a
Kawusia napisał/a
Przylażczka napisał/a
Kawusia napisał/a
Przylażczka napisał/a
Kawusia napisał/a
To dobrze że nie drepczesz po nikim.
Przylaszczko czy potrafisz udowodnić że czas nie istnieje?
Też tak myślę, że to dobrze, bo różnie w życiu bywa i niektórzy innymi ludźmi brukują swoje drogi.

Nie potrafię udowodnić, że czas nie istnieje, Kawusiu, natomiast, że nie ma czasu, to widać gołym okiem. Wystarczy na mnie popatrzeć. Zwyczajnie mchem porosłam
Las już się budzi i natura wzywa ,myślę że to od tego przebywania w lesie tak się dzieje często.Ja już aż z niecierpliwością nogami przebieram ,żeby się oddać w ramiona lasu 
Ludzie to takie istoty Przylaszczko że jak im brakuje własnej drogi ,to się wpierdzielają na Twoją ścieżkę ,bo łatwiej im iść po czyjejś ,bo wtedy nie muszą podejmować własnych wyzwań ,ale mogą tylko krytykować Twoje wybory. Niektórzy ze strachu potrafią tak całe życie ,aż w momencie kiedy trzeba odejść z tego Świata uświadamiają sobie że nie ma drogi ,jest tylko śmierć.Bez odwagi nie da się żyć ,można tylko poddać się eutanazji.
Co prawda, to prawda.
Odwaga może mieć swoją cenę. Ale jeśli się człowiek nie odważy, to nic nie zyska, nic nie straci, oprócz czasu i nowych doznań. To, jakby siedzieć na drodze i nie być ciekawym, co jest za zakrętem albo za wzgórzem.
Największa odwaga to być sobą i kierować się intuicją .Czasem wykazując się taką odwagą człowiek staje samotnie ,ale ma doskonały związek ze sobą ,więc nie obchodzi go kto co o nim myśli. Mieszkam na wsi i pamiętam jak pierwszy raz nie wpuściłam księdza po kolędzie ,to wszyscy gadali .Minęło parę lat od tego wydarzenia ,a już parę domów nie przyjmuje. Ja nie mam nic do tych co chodzą do kościoła ,ale też nie życzę sobie by mnie nawracano. Niech każdy idzie sobie swoją ścieżką i będzie ok. Akceptacja to jedna z rzeczy której trzeba się nauczyć na drodze rozwoju. Odważni żyją ,a Ci lękliwi chowają się za innych i czekają ze ktoś im da złoty środek na życie. Nie ma złotego środka ,bo każdy jest inny.
Bo widzisz, Kawusiu, żeby iść swoja, a nie cudzą drogą, trzeba najpierw wsłuchać się w samego siebie i przestać udawać kogoś, kim się nie jest, zdjąć wszystkie maski, przestać grać przed innymi i przed sobą. Wtedy człowiek wyraźnie dostrzeże kierunek, w jakim ma podążać, w jakim chce podążać.

A co do wiary, to wyobrażam sobie, jak musi Ci być ciężko w małej społeczności nie chodzić do kościoła. Musisz być uważana co najmniej za dziwaczkę. Ja mam koleżankę, która jest dewotką, ale potrafimy wzajemnie akceptować swoje inności. Najczęściej omijamy niewygodne tematy, ale jeśli na nie nieopatrznie wejdziemy, wymieniamy grzecznie poglądy i każda zostaje przy swoich
Dusza towarzyszy nam przez wiele żyć ,przeszła z nami przez wiele doświadczeń i wypieranie się swojej natury ,czy udawanie kogoś kim się nie jest ,to tak jakby wypierać się własnej duszy.
Przylaszczko mi już nie jest ciężko ,bo stanęłam w swojej obronie i mocy kiedy w pracy mnie szykanowali za tak zwane inne poglądy ,podparłam się ramionami za bok i pytam komu coś nie pasuje ,to możemy wejść na drogę sądowną ,bo to dyskryminacja za przekonania religijne ,i zaczęli się trzymać za języki .I żeby było jasne dodałam że nie życzę sobie nawracania i wpierdalania się w moje sprawy itd..
W takiej małej społeczności wieści się szybko rozchodzą i zaczęli mi się kłaniać ludzie którzy odwracali wzrok jak mnie widzieli. W dyskusje ze mną nie wejdą bo mam milion argumentów na swoją obronę ,wiec mogą sobie tylko poza oczami mi tyłek obrabiać ,a mnie to zupełnie nie obchodzi i nie zajmuje nawet minuty mojego cennego czasu, Wolność to kwestia wyboru ,każdy wybiera czym chce żyć. Jeśli ktoś wybiera żyć w tych czasach religią która powstała by kontrolować ludzi ,to znaczy że nie jest gotowy by iść za swoim przeznaczeniem Duszy.
Jestem takiego samego zdania, Kawusiu w sprawie reinkarnacji.

Religie powstały nie tylko w celu kontroli, ale są to skomplikowane machiny manipulacji, edukacji od urodzenia, instytucje do zarabiania pieniędzy, podżegania do wojen, niszczenia dóbr kulturalnych, dzieł naukowych, w końcu nie zapominajmy o zakazie korzystania z naturalnych ludzkich umiejętności, takich jak np. posługiwanie się magią przez zazdrosne bóstwa.

Natomiast o główne cele życiowe nie musimy się martwić. I tak poprowadzą nas we właściwym kierunku przewodnicy duchowi, ale cóż, lekcje mogą być wtedy bardziej bolesne, niż świadome wybory.
Zawsze Przylaszczko zastanawiało mnie w ludziach to że nie szukają prawdy i nie zadają pytań. Dorośli ludzie a dają się wodzić za nos. Najlepiej Iść za swoim głosem ,bo to my wiemy co jest dla nas najlepsze. Jasne ze można się inspirować innymi duszami ,bo w tym czasie mamy ich sporo, ale trzeba pamiętać ze każdy ma tą swoją drogę. Dobrze połączyć siły w tym czasie z ludźmi z którymi rezonujemy ,bo te czasy tego potrzebują. Czy przewodnicy Duchowi są potrzebni ?Oczywiście że tak ,bo człowiek który rezygnuje z kościoła jest zagubiony i może wpaść w ręce jakiejś sekty ,więc lepiej żeby spotkał kogoś kto pomoże mu się oczyścić z tego bagna ,wiem o czym mówię bo sama doświadczyłam na sobie ,jak potrafią blokować pieczęci kościelne i programy. Miałam szczęście bo trafiłam dobrze ,teraz nie potrzebuję przewodników ,ale korzystam z inspiracji często różnych ludzi. Tak się składa że zazwyczaj wiemy i czujemy co jest dla nas dobre na poziomie duszy, trzeba słuchać po prostu.
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Droga

Przyłaszczka
Oczywiście, że tak. Zastanawiam, jak to jest z ludźmi, którzy są permanentnie nieszczęśliwi, czy oni też wiedzą, co jest dla nich dobre. Być może muszą cierpieć za to, co zrobili wcześniej, może w innych wcieleniach.
🦋🦋🦋
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Droga

MaryLou
Mysle,ze jest ta jak piszesz Ewa w ostanim zdaniu...
Odwiedzil mnie brat zza granicy,widujemy sie rzadko..
Taka mu kiedys wystawilam diagnoze na podstawie znajomosci rodu,ze cierpi za grzechy przodkow/taty/....
Widze,ze z latami jest coraz bardziej nieszczesliwy na duszy,choc sie zarzeka,ale choruje i cialo mowi,no ale ego i meski honor nie pozwala przyznac mlodszej siostrze racji..Tym bardziej ze sie z nia zgadza po cichu..Swoje ,wlasne grzechy nakladaja sie na przodkowe i mamy komplet nieszczescia. Trudno sie obcuje z takimi ludzmi. Wytrzymuje te 3 godziny 2 razy do roku. Szykuje sie spotkanie duuuuze rodzinne za pol roku,on czuje ze trzeba pewne sprawy wyjasnic...ja sobie juz pozalatwialam trudne tematy,przerobilam,ale on to koziorozec i nie chce wejsc w siebie,wracac do historii,stanac twarza w twarz z bledami i sie rozliczyc,wybaczyc sobie i innym...Jeszcze pomysle czy wezme udzial...Uzdrawianie rodu to ciezka harowka...Czy jestem gotowa spojrzec na moj rod, dzieci wszystkich siostr mojej mamy,kuzynow,ktorych malo znam? Hmmm....gdybym byla uzdrowiona to z blogoslawienstwem bym przyjela propozycje...A przyjelam ja obojetnie..czemu nie...A zatem..moze jednak jestem gotowa,skoro nie wywolalo to u mnie buntu?
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Droga

MaryLou
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Kawusia
Kawusiu,w sedno...

Ludzie to takie istoty Przylaszczko że jak im brakuje własnej drogi ,to się wpierdzielają na Twoją ścieżkę ,bo łatwiej im iść po czyjejś ,bo wtedy nie muszą podejmować własnych wyzwań ,ale mogą tylko krytykować Twoje wybory. Niektórzy ze strachu potrafią tak całe życie ,aż w momencie kiedy trzeba odejść z tego Świata uświadamiają sobie że nie ma drogi ,jest tylko śmierć.Bez odwagi nie da się żyć ,można tylko poddać się eutanazji.

Mysle,ze brat nie majacy domu,mieszkania wlasnego  lecz wynajmowane /mieszka poza Polska/,chetnie rozprawia co ja powinnam zrobic z moimi wlasnymi mieszkaniami:)))

Jest zadowolony,ze ma juz miejsce w dpsie w austrii....A zwlok sprowadzenie oplaci z gory do Polski. Chyba tu znajdzie miejsce swoje,swoj kres. Wizytuje cmentarze...brrr....A moze to wlasnie odwaga? ja bym chyba nie umiala tak sie troszyczyc o siebie po smierci...Pewnie dlatego,ze wierze w reinkarnacje...

Taka droge wybral.Nic mi do tego.Szanuje.
A co zrobie z moimi mieszkaniami to moja sprawa:)
Odpowiedz | Wątki
Otwórz ten post w widoku wątku
|

Re: Droga

Kawusia
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Przyłaszczka
Przylażczka napisał/a
Oczywiście, że tak. Zastanawiam, jak to jest z ludźmi, którzy są permanentnie nieszczęśliwi, czy oni też wiedzą, co jest dla nich dobre. Być może muszą cierpieć za to, co zrobili wcześniej, może w innych wcieleniach.
Przylaszczko najlepiej to się powykluczać na wszelkie zależności nawet rodzinne ,jeśli miało by to wpływać na jakość naszego życia. Nie dość że za siebie ,to jeszcze za przodków przyszło by cierpieć ,a kogo obchodzi cierpienie? żyjemy tu i teraz.
1234