|
Ja mam dla kogo żyć, jednak trudno pogodzić się ze śmiercią tak młodych ludzi. Chłopak był dla mnie jak syn, nawet nie mówił "ciociu" tylko zwracał się po imieniu co świadczyło o naszej zażyłości , zwierzał się, czasem nocował....... wiem, że nie chciał by abym była smutna, ale to nie jest takie proste.
|