|
To było w kontekście tego, o czym rozmawialiśmy. Zawód, który osoba sobie dobiera jest jej wyborem a nie moją oceną.
Ps. Zapewne profesorowie przedwojenni, których Ty cenisz, zasiadali przy jednym stole ze swoją służbą i traktowali ją jak równych w rozmowie merytorycznej, a ich dzieci bawiły się w jednym pokoju z dziećmi sprzątaczek. Zapewne dbali o ten kontakt, żeby "słoma im z butów nie wychodziła".
|