Ja z kolei troszke bywalam w klubach. Pamietam taki (jeden z pierwszych moich) , gdzie temat byl glownie filmowy, a wlasciciel na specjalne zyczenie wklejal cale filmy, wiec przesiadywalam tam, ogladajac;))
Po czasie jednak wchodzilam tylko do jednego (to tak, jak z forum, czlowiek przyzwyczaja sie do ludzi), lawirowalismy tak miedzy "co slychac", a klubem (fajne czasy)
A mi się podobało gdy Księgi gości były otwarte. Miało to swoje minusy, ale i wiele plusów. Otwarte księgi gości były żywe, tętniły życiem. Można było skomentować profil kogoś zupełnie nieznajomego. Po zamknięciu KG, mocno te profile przygasły. No ale prawdziwe życie toczy się poza internetem
Wybacz, jeśli nie odpisuję na komentarze. Nie ignoruję Cię. Najczęściej nie mam czasu na forumowe pisanie...