Co u Was słychać ...i gdzie się podziewacie! :)
|
Ten post był aktualizowany .
W odpowiedzi na pojawiła się wiadomość opublikowana przez Jola
Ojj wiem, real również może być interesujący! :D
Niemniej dla wszystkich pozdrowionka zostawiam! :) |
Zyjemy,zyjemy Jolus i mamy sie całkiem,całkiem:))) I nawet sie stesknilismy:))
Ze tez dopiero polscy ksieza ze swoimi ekscesami musieli wyciagnac Cie z mysiej norki:))) Dobre i to,jakis plus :))) Ale ta komitywa z lotkiem??//:(((( Oki,spoko,nie tłumacz sie:)) A na serio,pewnie ze sobie popatrujemy to tu to tam jak sie miewaja stare "kamraty" forumowe:)) Tylko,ze tak powiem..stara bida i nihil novi,zero zmian pogladów,utrwalenie i zaparcie sie w sobie. Jakis wiatr wieje jedynie od Kawusi. Ta dziewczyna lubi sie rozwijac,szacun. I jej ewolucje z miła checia obserwuje od czasu do czasu. Na Darrio mozesz liczyc w czerwcu,obiecal zajrzec. Perełka i Wenus przeszly na druga strone mocy:) Innych dawno nie widziałam..Ludzie maja swoje sprawy, i nie tworza wirtualnych spolecznosci,jesli nie potrzebuja sie wesprzec codziennym plepleple.. Wiec forum Szuwarka sobie cenie,bo jest niezalezne i nieuzalezniajace:)) Bez zobowiazan,bez pytań,bez ocen,bez fałszywych "przyjaciół",bez rodziny zastepczej. Bez oczekiwań. I przede wszystkim taplanie sie we wlasnym sosie,bez przewietrzen nie jest zdrowe:)) Jedno mnie natomiast cieszy. Ci ludzie zaczynaja wychodzic z zascianka. Co prawda jeszcze nie za daleko od miejsca zamieszkania sie oddalaja,ale jednak...Nawet kobiety zaczynaja dostrzegac swoja wartosc i w wieku slusznym,bo miniumum lat 45 po raz pierwszy w zyciu urywaja sie ze smyczy i same podrozuja,wow! Co za odwaga! Niestety,niektore nie potrafia przełamac tego syndromu. Dopiero wtedy człowiek sobie uswiadamia ile w zyciu zrobił i jak ciezko pracował na to by byc w tym miejscu w ktorym jest. I spełnionym zyciowo. Jolciu,mam nadzieje,ze u Ciebie ok:) Nie epatuje Cie moimi wyjazdami i planami,gdzie ,co i jak,bo ..ciagle cos sie dzieje wyjazdowo pomiedzy zyciowymi nieuchronnymi zdarzeniami typu choroby,narodziny,smierci. Zycie dzieje sie"pomiędzy" i trzeba je chwytac w locie. Jest tak ulotne...Zycze Ci wiele szczescia i moze wymienimy literki jak na siebie natrafimy...:)Usciski! PS. Odwiedzilas Szalonego?:)) |
Kochana Lwiczko, jak miło, że się odezwałaś! :) Ale tak na szybko, bo za chwilę muszę zmykać. "Ludwiś" musi poczekać na lepsze czasy:))) Od zeszłego roku przewartościowałam znacząco swoje podejście na wielu płaszczyznach. Nie ukrywam,,iż niemały wpływ mieli znajomi weganie. Spokojnie, nie jem korzonkòw:D, niemniej trochę dałam się wkręcić. ..i nie żałuję, efekt Łał! :))::P,,już osiągnęłam,,ale chcę więcej. ...ha ha. Modyfikacja diety i aktywność przede wszystkim, pewnie uśmiała byś się, jakbym doprecyzowała :))) Prawie każde popołudnie, fitness z siłką przeplatane masażami u mieszkającej po sąsiedzku Tajki! :D Naprawdę tego potrzebowałam. W Gdańsku również mam aktualnie "zamrożony" karnet do Premium.Gym,, gdy tam jestem to odnawiam i czasem korzystam dwa razy w ciągu dnia! :DDD Tzn., do tego klubu należę dobrych kilka lat, ale wcześniej tylko Zumba Fitness! :), teraz to o wiele za mało :))):D Jak wspomniałam, Ludwiś musi uzbroić się w cierpliwość, ale go nie skresliłam:))), byłam w kilku przepięknych miejscach,,ale wrażeń z najwyższego szczytu Niemiec chyba nic nie przebije, nie mogę sobie wyobrazić co to mogłoby być. Na Zugspitze byłam w czerwcu zeszłego roku i lutym tego,,mega ekstremalnie szczególnie gdy wiało, a wrażenie jakby się było ponad chmurami, i te widoki.....ech,,jakby czas się zatrzymał. Lwiczko muszę już wychodzić, jeszcze raz dziękuję że odpowiedziałaś na mój odzew! :)) Bardzo, bardzo serdecznie pozdrawiam, i do miłego ! :))*** PS. Perełkę spotkałam na "Titanicu", nawet nie myślałam, że tak bardzo ucieszy mnie kontakt z wami, aaa...i nie uważam się za "ofiarę" ha ha,,jeśli wiesz do jakiego dialogu się odnoszę, niech będzie, że "adepta" nią jest!:D Wszystkiego NAJ, Lwiczko! :)* |
Ten post był aktualizowany .
Brakowało tej skaczacej pantery.. Czy geparda? :)) Super Jolciu że u Ciebie tak wspaniale się dzieje! Weganka plus fitness to jest to. Wow! Jestem pełna uznania! Jesteś w cudownym momencie życia i niech Ci się wiedzie jak najlepiej! Byłam pod Zugspitze ale towarzystwo stchorzylo a samej byłoby dziwnie. Niemniej mam jeszcze nadzieje:)) co tam Ludwis w porównaniu z widokami że szczytów Alp np. Wybieram się do rodziny w Austrii i trasa zahacza aż po Maternhorn i Mount Blanc ale.. Ech.. Oby doszlo do skutku. U mnie zaszło wiele zmian np.dziecie się usamodzielnilo całkowicie, parę osób bliskich odeszło w zaświaty a inni się przyblizyli realnie:) Stąd usiłuje się znaleźć w nowej rzeczywistosci. Na codzień jednak nie tracę rezonu i dobrego humoru i na wspólnotę sieciowa szkoda mi czasu:)) Tyle się dzieje w Realu! Ważne stało się też spojrzenie na swoje życie z dystansu i próba rozliczenia się z ludźmi którzy w nim uczestniczą lub uczestniczyły. Również poprzez twórczość artystyczna na warsztatach na pięknych Kaszubach.W lipcu będę w Gdyni w Muzycznym na A. Kidjo. Też w Sopocie i Gdańsku ale na krótko z przyjaciolka. Jesienią klaniaja się Pieniny i Szczawnica a może i.. Malta. Ciesze się że zaklimatyzowalas się tam gdzie jesteś i.. Lewy Ci też w tym pomogl hihi. Miło że odpisałaś a ja też znikam w piękny majowy wieczór choć nieco zimny. Zośka wiadomo.. Trzymaj się cieplutko i do miłego napisania!
PS. Jak się czułas na tych 3 tys mnpm? Jakieś nieciekawe doznania? Bać się? :! |
Imponujący harmonogram, jak zawsze przygotowana do "sezonu"! :))), życzę Ci Lwiczko pomyślnych realizacji. Ale szkoda Zugspitze, byłaś już tak blisko. Ja będąc na dole o strachu nie myślałam, ani gdy byliśmy już na szczycie pokonując kolejne etapy do tarasów widokowych. Za to pojawił się w trakcie przejazdu przez środek gór, w tunelu, może nie stricte strach, ale swego rodzaju niepokój, dla mnie to za długo trwało ....z kolei kolejką linową obawa tylko na początku:))) Lwiczko, jak już byłaś w Garmisch-Partenkirchen na pewno zahaczyłaś o pobliskie atrakcje, może Alpenmowe i jazda na Segway'ach? :) Lwiczko, właśnie dla nabranie dystansu do pewnych sytuacji potrzebowałam zmian, nie było łatwo o niektóre decyzje, szczególnie dotyczące pobytu poza krajem. Ale jest już lepiej, nawet dużo lepiej, zaczęłam doceniać czas, jaki mam tu dla siebie i swoich spraw. Oczywiście mając pewność wynikającą z zasadnego przekonania, że po "drugiej stronie" wszystko dobrze się układa. Taka zależność, żebym ja mogła czuć się dobrze i właściwie funkcjonować, najpierw zdrowy constans musi być osiągnięty przez moich najbliższych ...i tak już jest. Ale w sumie dopiero od zeszłego roku mogę pozwolić sobie na spokojny i swobodny "oddech". Cóż, życie i jego uroki! :) Do miłego napisania Lwiczko! :) PS. Ad pantery, nie pamiętam w jaki sposób ją zainstalowałam, na pewno wg wskazówek Marcina, może jak tu zajrzy to mi przypomni ...bez instrukcji ani rusz !:))) Ale teraz spać, staram się już nie zarywać nocek, dni mam bardzo intensywne! :D |
Ten post był aktualizowany .
Ja tez pracuje nad niezarywaniem nocek:))Srednio sie udaje:)) Oj,fajny dialog Twoj poczytalam z adeptem:))Ofiara??jasne,ze adept:)) Joke:)) Co tu gadac, po prostu forum NA ma dobra szate graficzna i to..przyciaga,a nie MIEJSCE:))) Wyrosłam juz z przekomarzania sie na tematy zwl;.polityczne. Co kazdy/a to madrzejszy hahaaaaahhaa...Udawadnianie wlasnej wyzszosci i moja racja najwazniejsza oto wymiar dyskusji na NA...
|
Free forum by Nabble | Edit this page |