Re: "moje" piłkarskie rozgrywki wchodzą w decydujący etap
Wenus napisał/a
Witaj:) Też się cieszę, że Cię widzę :) Stwory z jezior mnie nie zjadły, za to ja po raz pierwszy zjadłam stynkę, i to nie jedną :) (To takie małe rybki zjadane w całości)
Ooo , a jakoś się je doprawia? To coś jak szprotki z puszki? :)
Re: "moje" piłkarskie rozgrywki wchodzą w decydujący etap
Wypoczęta, opalona i wiatrem osmagana :) Ale było też niebezpiecznie kiedy na jeziorze boczny wiatr nie pozwalał wrócić do bazy. Wszyscy zapięci w kapoki po zęby, nikt nie komentował tylko w ciszy walczył z falą. Mnie mięśnie aż piekły z wysiłku, a to nie ja byłam główną siłą napędową mojego kajaku. Mam wielki podziw dla mojego załoganta. Ogólnie nie polecam pływania kajakiem po otwartych jeziorach. Ale Rospuda cudna :)
Re: "moje" piłkarskie rozgrywki wchodzą w decydujący etap
Bez przesady, aż taka dzielna to nie jestem bo w majtach to prawie mokro już miałam ;) Sztorm to na morzu, a na jeziorach to szkwał. Ale prawdziwego szkwału na własnej skórze to na szczęście nie przeżyłam, https://www.youtube.com/watch?v=8zvIM9XW-gA